Weszliśmy z Justinem do domu. Zamknęłam za nami drzwi. Nikogo nie było w domu. Rodzice mieli wrócić późno,a Aśka była u koleżanki. Dalej byłam smutna i przygaszona. Justin to zauważył.
-Nadal przejmujesz się tymi debilami ze szkoły?
-A jak mam się nie przejmować ?! Mają mnie za największą puszczalską w szkole !- wydarłam się na Justina.
-Okej. Nie denerwuj się ! Zapytałem tylko.- spuścił głowę.
Zrobiło mi się głupio, że na niego nawrzeszczałam. On nie był niczego winny. nie wierzyć w te oszczerstwa na mój temat i chciał mi pomóc a ja na niego nawrzeszczałam.
-Przepraszam.- Justin spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami i oblizał usta. kontynuowałam- Nie powinnam na ciebie naskakiwać, wyżywać się na tobie. Przep...- nie zdążyłam dokończyć i znów zaczęłam cicho łkać. Justin przytulił mnie, a ja wtuliłam się w jego umięśniony tors jak najmocniej mogłam.
-Już dobrze. Nie płacz.- na chwilę zapanowała cisza.- Kim był chłopka, który zaczepił nas w szkole?
Wyszłam z uścisku Justina i otarłam poliki z łez. Westchnęłam głośno i zaczęłam mówić.
-To Krzysiek. Byłam w nim zakochana od zawsze. Jakiś czas temu zaprosił mnie na randkę na plaże. Było świetnie! Na drugi dzień zobaczyłam jak całuje inną.- w oczach miałam łzy.
-Nie musisz mi tego opowiadać jeśli nie chcesz.- powiedział czule Justin.
-Wtedy nie chciałam go oglądać. Chciałam ze sobą skończyć mimo że to on zachował się jak ostatnim skurwysynem. Pocięłam się. Kiedy już miałam dokończyć 'dzieło' usłyszałam w radio twoją piosenkę. Uspokoiłam się i uznałam że muszę być silna, że nie mogę się poddać. Uratowałeś moje życie. Dziękuje.
W oczach Justina stanęły łzy. Przytuliłam się do niego, a on objął mnie swoimi umięśnionymi ramionami.
-To niezwykłe wiedzieć, że coś co stworzyłem uchroniło kogoś przed samobójstwem.
Milczeliśmy przez jakiś czas pozostając w uścisku. Rzeczywistość w nas uderzyła. Stanęliśmy na przeciwko siebie. Justin uśmiechnął się do mnie lekko.
-Napijesz się czegoś?- zaproponowałam.
-Wody.
Poszliśmy do kuchni. Nalałam nam do szklanek wody i usiedliśmy przy stole.
-Więc, skąd pochodzisz?- zaczęłam rozmowę.
-Ze Stratford. To niedaleko. A ty? Urodziłaś się w London?
-Tak. Wyjechałeś ze Stratford z powodu, że się z ciebie wyśmiewano ?
-Tak. Nie mogłem już tego wytrzymać. Na początku zgrywałem wyluzowanego chłopaka, ale nie jestem taki. Postanowiłem zacząć być sobą i zacząć tworzyć muzykę. Kocham muzykę. Jest całym moim życiem.
-I mieszkasz tu sam?- zapytałam ze zdziwieniem.
-Tak. W końcu niedługo skończe 19 lat.- uśmiechnął się lekko.- Opowiedz o sobie.
-Moje życie to nic ciekawego.- westchnęłam- Zawsze dobrze się uczyłam. Mam kochającą się rodzinę. Byłam dziewczynką z dobrego domu. Miał to zmienić Krzysiek.- w moich oczach ponownie stanęły łzy.
Justin zauważył to.
-Nie myśl już o tym. Zostać z tobą jeszcze? Nie chce się narzucać..- powiedział przeciągając.
-Nie narzucasz się. Zostań.- uśmiechnęłam się.- Morze obejrzymy jakiś film?
-Okej.- uśmiechnął się.
Wybraliśmy film. Była to jakaś komedia. Przygotowaliśmy popcorn, przynieśliśmy żelki i napoje. Zasiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać. Wcale nie byliśmy zainteresowani filmem. Wygłupialiśmy się, śmialiśmy i rozmawialiśmy. Około 21.00 usłyszeliśmy jak ktoś przekręca klucz w drzwiach. Do domu weszli rodzice i Aśka.
-Hej córciu.- zawołała zadowolona mama.
-Hej!
Tata wszedł do salonu i zauważył Justina siedzącego obok mnie na sofie w salonie. Justin wstał i podał rękę mojemu ojcu.
-Dobry wieczór.
-Dobry wieczór młodzieńcze.- powiedział z uśmiechem tata.
Tata nie był taki jak większość ojców. nie traktował każdego chłopaka jak potencjalnego zieńcia.
-Tato to mój um.. przyjaciel Justina.- Justin spojrzał na mnie z uśmiechem, dlatego że nazwałam go przyjacielem.
-Miło mi. Nie siedźcie za długo jutro szkoła.- uśmiechnął się i wyszedł do kuchni.
Justin wstał z sofy.
-Ja będę już leciał.- uśmiechnął się.
-Odprowadzę cię do drzwi.
Przechodziliśmy obok kuchni. Zaczepiła nas mama.
-Marta, nie przedstawisz mi kolegi?
Weszliśmy do kuchni.
-Mamo, to Justin. Mój przyjaciel.- wskazałam ręką na Justina.
-Miło mi.- powiedział Justina całując rękę mojej mamy.
-Jaki szarmancki. - uśmiechnęła się mama.
-Ja już będę się zbierał. Dobranoc.- powiedział Justin do moich rodziców.
-Dobranoc Justin! Mam nadzieję, że będziesz częstszym gościem w naszym domu.- uśmiechnął się tata.
-Ja też mam taką nadzieję!- odwzajemnił uśmiech Justin.
Wyszliśmy do korytarza. Tam dopadła nas Aśka.
-Marta. To twój nowy chłopak?- spojrzała na Justina z wytrzeszczonymi oczami.
Justin spojrzał na mnie z uśmiechem po czy uśmiechnął się do małej. Już miałam otworzyć usta i wytłumaczyć Aśce kiedy Justin zabrał głos.
-Nie. Nie jesteśmy parą.- uśmiechnął się.- Jak ci na imię księżniczko?
-Asia.- odpowiedziała z uśmiechem.- Dlaczego nie jesteście parą? Pasujecie do siebie.
-Aśka daj już spokój. Idź spać. Już późno.- powiedziałam.
-Mam nadzieję, że to niedługo się zmieni, mała.- zwrócił się Justin do Aśki.
Mała wyszła z korytarza. Staliśmy przez chwilę w ciszy. Była przyjemna. Nikt nie miał zamiaru jej przerywać.
-Przepraszam za małą.- zarumieniłam się.
-Nie ma za co.- uśmiechnął się.- Ona ma rację pasowali byśmy do siebie.- uśmiechnął się łobuzersko.-Do jutra w szkole.-powiedział wychodząc.
-Do jutra.- pocałowałam go w policzek. Justin uśmiechnął się i wyszedł.
Byłam padnięta. Cieszyłam się, ze poznałam bliżej Justina. Był świetnym gościem. Poszłam do łazienki się wykąpać. Wróciłam do pokoju, podeszłam do szafki i wyjęłam z niej luźny top i spodnie od pidżamy. Związałam włosy w luźny kok. Położyłam się do łóżka. Telefon położyłam na poduszce obok mojej głowy. Telefon zawibrował. Przesunęłam palce po jego ekranie aby go odblokować.
Nowa wiadomość od: Nieznany
'Świetnie się dzisiaj bawiłem. Jesteś najbliższą mi osobą w nowej szkole. Dobranoc ;**'
Domyśliłam się, że to Justin. Zapisałam jego numer i odpisałam:
'Ja też świetnie się bawiłam. Miło mi, że jestem ci najbliższa. Ty też stałeś mi się bliski. Śpij dobrze ;*'
To dziwne, bo przyjaźń rozwija się długo, a ja po jednym dniu spędzonym z Justinem poczułam w nim przyjaciela. Stał mi się bliski. Otworzyłam się przed nim a on przede mną. Cieszyłam się z tego powodu.
Rozmyślałam tak i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz