'Kurwa, Marta. Nie możesz się poddać z powodu jakiegoś dupka. On nie był ciebie wart! Musisz być silna!'-pomyślałam. Poszłam opatrzyć rany. Ból który sprawiała mi żyletka dawał ulgę, ale nie taką jak słuchanie tego pięknego głosu z radia. Natychmiast chciałam poznać imię chłopaka, którego śpiew przynosił mi ulgę. Siadłam na łóżku i włączyłam laptop. Wpisałam na YT frazę 'be alright'. Zdziwiłam się kiedy wynikiem wyszukiwania okazał się być Justin Bieber. Ten Justin Bieber o którym wszyscy mówili 'pedał', 'beztalencie'. Kliknęłam piosenkę 'never let you go'. Podczas słuchania popłynęły mi łzy. Po odsłuchaniu kilkudziesięciu jego piosenek wpisałam w wyszukiwarkę 'Justin Bieber'. Wyskoczyło mnóstwo zdjęć przystojnego chłopaka, konta na TT i Instagramie. Od razu zaczęłam obserwować go na Twitterze. Zaczęłam czytać. Pisał jak bardzo ich kocha i ile dla niego znaczą. Byłam wzruszona. Zaczęłam dalej szukać informacji na jego temat. Wyskoczyło mi mnóstwo stron organizacji charytatywnych z którymi współpracował. Ściągnęłam wszystkie utwory Justina, zgrałam je na telefon i wyłączyłam komputer. W tym samym momencie usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. To byli rodzice i Aśka.
-Marta!- krzyczała mama-jesteś w domu?
-Tak! - krzyknęłam na tyle głośno żeby mogła mnie usłyszeć.
-Zejdź na kolacje za 15 minut !- krzyczała dalej mama.
-Dziękuję. Dopiero zjadłam..-nie miałam ochoty z nimi rozmawiać zwłaszcza z nadgarstkami w bandażach.
-Dobrze!
Poszłam się wymyć. Dziwne było to że zachowywałam się jakby to co się stało nie miało miejsca. Pomyślałam, że w końcu odnalazłam sens swojego życia. Wcześniej byłam jakaś taka neutralna. Dopasowywałam się do towarzystwa. Na czas kiedy wychodziłam z domu stawałam się zupełnie inną osobą niż jestem w rzeczywistości. Stawałam się wyluzowaną Martą, której wszystko jedno. Po usłyszeniu i 'poznaniu' Justina lepiej miałam marzenia i wierzyłam w ich spełnienie. Jednym z nich było spotkać Justina i z nim porozmawiać. Podziękować za uratowanie życie. Przecież gdyby nie jego muzyka leżałabym teraz w szpitalu i tłumaczyła się mamie dlaczego targnęłam się na swoje życie. Postanowiłam wspierać Justina jak tylko mogę i bronić go kiedy tylko ktoś będzie go obrażał. Kiedy się wymyłam wyszłam z pod prysznica i osuszyłam się. Związałam włosy w wysoki kok i założyłam pidżamę. Weszłam do pokoju i uświadomiłam sobie że obok drzwi jest plama krwi. Posprzątałam to szybko po czym wzięłam telefon i słuchawki. Położyłam się na łóżko i zaczęłam słuchać muzyki Justina. Zanim się zorientowałam usnęłam.
Kurwa! Jaki ty masz zajebisty talent do pisania takich opowiadań ;* Kocham te twoje odpowiadania
OdpowiedzUsuń