poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 1.

W poniedziałek, jak zwykle spóźniona na lekcje biegłam korytarzem, aby zdążyć na biologie, zwłaszcza, że miałam zaprezentować projekt. Kiedy przebiegałam obok łazienki chłopców na drugim piętrze poczułam silne uderzenie i zanim zdążyłam zorientować się co się stało nade mną stał Krzysiek. Ten Krzysiek, w którym jestem zakochana od pierwszej klasy podstawówki. Jego głos wyrwał mnie z osłupienia.

- Marta, wszystko dobrze? Przepraszam, nie zauważyłem cię.- w jego oczach widoczne było poczucie winy.
-Wszystko OK poza tym, że jestem spóźniona na lekcje.- powiedziałam wkurzona.
-Chodź odprowadzę Cię i powiem, że spóźniłaś się przeze mnie.- powiedział z uśmiechem.
-Nie musisz. W sumie to ja zaspałam kolejny raz.- przyznałam.
- Ok. To chociaż Cię odprowadzę.-powiedział wyciągając do mnie rękę.
-Dobrze.-podałam mu rękę a Krzysiek mnie podniósł.

Przechodziliśmy w milczeniu przez kolejne korytarze. Krzysiek w końcu zaczął rozmowę.
-Co u ciebie słychać? - zapytaj jakby od niechcenia.
-W porządku oprócz tego, że muszę kuć dniami i nocami. Przez to spóźniam się na lekcje.-westchnęłam.
-Znam ten ból. Ojciec powiedział, że jeśli nie zdam masz szlaban do końca życia. A jak twoje życie towarzyskie?- zapytał.
-Co masz na myśli?
-Noo... masz chłopaka? - zapytał czekając na odpowiedz z widocznym zdenerwowaniem.
-Nie. Nie mam. - westchnęłam.
 ***
Niestety, po około 15 minutach rozmowy o wszystkim i o niczym, doszliśmy do klasy biologicznej w której miałam lekcje. Chciałam już wejść do klasy kiedy nagle Krzysiek pociągnął mnie za rękę.
 -Marta, dasz mi swój numer? -zapytał nieśmiało.
 -Jasne!- odpowiedziałam z pewnie zbyt dużym entuzjazmem.
 -Zadzwonię wieczorem.- pomachał na pożegnanie.
 -Okej. - również pomachałam.

Kiedy już miałam wchodzić do klasy spoglądnęłam na zegarek zdając sobie sprawę, że do końca lekcji zostało 5 minut. Postanowiłam nie denerwować nauczycielki biologii, która już i tak była na mnie cięta, i podreptałam do toalety. Kolejne lekcje ciągnęły się w nieskończoność. W końcu zadzwonił tak długo wyczekiwany przeze mnie i pewnie przez resztę klasy dzwonek. Wróciłam do domu wykończona i od razu zaczęłam się uczyć, bo to w końcu koniec roku i trzeba poprawić oceny. Byłam tak znudzona kuciem na pamięć różnic między tkankami ludzkimi, że zasnęłam. Ze snu wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu rozlegający się w całym pokoju. Było to Krzysiek...



***To moje pierwsze opowiadanie, więc nie bądźcie zbyt surowi :) Ale piszcie co mogłabym ulepszyć. Będę wdzięczna za szczere komentarze. Justin pojawi się później !!!  :)


1 komentarz:

  1. Dopiero teraz zaczełam czytać .Spoko się zaczyna ale szkoda ,że jest imie Krzysiek a nie np Chris albo coś .Ale dobra teraz będe czytać dalej c; ./Kasia Swag <3

    OdpowiedzUsuń