wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 23.

*Lissa*

Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Moim oczom ukazał się wysoki szatyn o niebieskich oczach. 
-Hej.- powiedział.
-Hej.- odpowiedziałam niechętnie.- Co ty tu robisz?
-Przyszedłem upewnić się, że będziesz na imprezie.- uśmiechnął się.
-Będę. Właśnie się szykuję.
-To nie przeszkadzam.- uśmiechnął się.- Do później.
-Tak. Do później.
Zamknęłam drzwi i pobiegłam na górę. Weszłam do swojego pokoju, gdzie czekała Jess.
-Kto to był?- zapytała dmuchając na swoje paznokcie żeby szybciej wyschły.
-Krzysiek.- powiedziałam i usiadła przy stoliki na przeciwko Jess.
-TEN Krzysiek?- jej źrenice się powiększyły.
-Zależy co rozumiesz przez TEN.- wzruszyłam ramionami. 
-Ten z którym kiedyś byłaś.
-Tak. To był on.- powiedziałam odkręcając buteleczkę z czarnym lakierem do paznokci.
-Czego chciał?- dopytywała dalej Jess.
-Pytał czy idę na imprezę.- westchnęłam- Daj rękę dokończę malować ci paznokcie.
-Co go obchodzi czy idziesz czy nie?- powiedziała zbulwersowana.
-A czy ja siedzę w jego głowie?- zaśmiałam się. 
-Co za szmaciarz.- powiedziała zła Jess. 
Reszta popołudnia minęła nam na malowaniu się, układaniu włosów i oglądaniu telewizji. Siedziałyśmy z Jess w salonie i oglądałyśmy teledyski. Było około 20.00 . Usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Pomyślałyśmy, że to Justin przyjechał po nas. Ubrałyśmy klapki i wyszłyśmy przed dom. Nie myliłyśmy się to był Justin. Siedział w samochodzie i czekał na nas. Podeszłyśmy i wsiadłyśmy do środka. Ja to przodu,a Jess z tyłu.
-Ale się wystroiłyście.- zaśmiał się Justin.
-Wcale nie.- oburzyłyśmy się.
-Wcale tak.- droczył się dalej Justin. 
-Dobra, niech ci będzie.- szturchnęłam go w ramię.- Jedź już bo nam minie ta impreza.
Ruszyliśmy w stronę plaży na której miała się odbyć impreza. Dojechaliśmy w jakieś 30 minut. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy do namiotu w którym było mnóstwo alkoholu i Dj. Weszliśmy pod namiot.
-Czego się napijecie?- zapytała Jess.
-Ja nie będę pić.- powiedziałam i sięgnęłam po Ice Tea.
-Ja prowadzę.- powiedział Justin.
-Ale z was sztywniaki.- pokiwała głową Jess i sięgnęła po butelkę piwa.
Ona była chyba nastawiona na 'ostry melanż'. Opróżniła swoją butelkę i poszła na parkiet z jakimś chłopakiem. Zostaliśmy z Justinem sami. Patrzyliśmy się na siebie. Po chwili podszedł do nas Krzysiek.
-Hej.- powiedział nie zwracając uwagi na Justina.
-Hej.- odpowiedziałam niepewnie. Czułam, że Justinowi się to nie podoba. Widziałam zdezorientowanie w jego oczach.
-Zatańczymy?- Krzysiek wyciągnął do mnie rękę.
Justin spojrzał na niego jakby zobaczył kosmitę.
-Liss możemy pogadać?- zapytał oschle.
-Jasne.
Justin złapał mnie za rękę i wyprowadził z namiotu.
-O co ci chodzi?- zapytałam wyrywając moją rękę z jego uścisku.
-Zapomniałaś już co ci zrobił?!
-Nie. Spławiłabym go!- krzyczałam do niego.- Wiem, że się o mnie martwisz, ale jestem już duża! Poradzę sobie!
Wróciłam pod namiot. Widziałam Jess szalejącą na parkiecie. Ta dziewczyna potrafi się bawić. Stałam oparta o stół. Zobaczyłam, że w moją stronę idzie Krzysiek. Czy on nie może się ode mnie odczepić?! Ma facet tupet, nie ma co. Odwróciłam się mając nadzieję, że sobie odpuści. Tak jednak nie było.
-Napijesz się czegoś?- zapytał z uśmiechem.
-Tak. Przyniesiesz mi coś?- chciałam chociaż na chwilę się go pozbyć.
-Jasne.- powiedział i odszedł.
Stałam i myślałam. Justin naprawdę się o mnie martwi. Nie powinnam na niego naskakiwać. To było głupie. Postanowiłam, że muszę go znaleźć. Wyszłam spod namiotu w którym było już pełno dymu papierosowego. Nie rozumiałam jak można psuć sobie zdrowie dla głupiego szpanu. Szłam brzegiem morze w nadziei że spotka Justin. Nie myliłam się zobaczyłam go stojącego i wpatrującego się w fale. Kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam, że nie jest tam sam. Zobaczyłam jak obejmuje kogoś ramieniem i jak się całują. To była Emily! Czułam jakby grunt usunął mi się spod nóg, a moje życie straciło sens. Jakby umarła jakaś część mnie. To było straszne. Wybuchnęłam płaczem i zaczęłam iść w stronę namiotu w którym impreza trwała w najlepsze. Justin zorientował się, że tam byłam i wszystko widziałam. Dogonił mnie i złapał za ramię obracając mnie tak abym stała twarzą do niego.
-Liss..- powiedział ze smutkiem w oczach.
-Nie! Zostaw mnie w spokoju!- wykrzyczałam.
Odeszłam o niego wkurzona. Już nie płakałam. Byłam tylko wściekła. Oparłam się o stół. Podszedł do mnie Krzysiek. Ten to ma wyczucie chwili.
-Twój napój.- powiedział Krzysiek i podał mi czerwony kubek z colą.
-Dzięki.- powiedziałam.
-Jesteś zdenerwowana czy mi się wydaje?- spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Wydaje ci się.- wymusiłam uśmiech.
Przez resztę wieczoru nie widziałam Justin. Tańczyłam z Jess i innymi. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami. Poczułam okropne zawroty głowy. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Widział przewijających się ludzi. Wszystko było jakby rozmazane. Zeszłam z parkietu i usiadła na piasku przed namiotem.
-Wszystko okej?- usłyszałam głos Jess, który był zagłuszany przez muzykę.
-Tak. Po prostu źle się poczułam.- machnęłam ręką.- Wracaj, a ja chwilę odpocznę i przyjdę.
-Jesteś pewna, że nie potrzebujesz pomocy?- dopytywała Jess.
-Tak. Jestem pewna.
-Okej.- rzuciła Jess i weszła do namiotu.
Siedziałam i oddychałam zaciągając się morską bryzą. Poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Nie miałam nawet siły spojrzeć kto to. Czułam jak ktoś mnie podnosi i gdzieś mnie niesie. Byłam przerażona, ale nie miałam siły się wyrywać. Moje ciało było bezwładne. Bałam się tego co za chwilę miało nastąpić..


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału, ale miałam wypadek i nie mogłam.

Mam nadzieję że rozdział się podoba. Proszę o SZCZERE komentarze.

Tutaj zadajemy pytania------>  http://ask.fm/account/wall

Mój TT:https://twitter.com/MartaSkiw

#MuchLove

5 komentarzy:

  1. boskie *_______* kiedy nastepny ???

    OdpowiedzUsuń
  2. o ja....szybko kolejny...to nie może się stać..to nie może być Krzysiek..ja pierdole..dziewczyno szybko kolejny, bo nie wytrzymam...:d

    OdpowiedzUsuń