poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 4.

Martaaa!- usłyszałam krzyki mamy z dołu.
Martaaaa! Wstawaj !- krzyczała dalej mama.
Zwlekłam się z łóżka.
-Ma...
-Już wstałam mamo!- krzyknęłam na tyle głośno żeby mnie usłyszała.
Usiadłam na krańcu łóżka i popatrzałam na moje nadgarstki. Powoli zaczęłam odwijać bandaże. Krwawienie ustało. Po ranach pozostały tylko strupy. Postanowiłam nie wymyślać żadnych głupich wymówek i iść do szkoły. Podreptałam do łazienki, aby zrobić poranną toaletę. Po 15 minutach wróciłam do pokoju i ubrałam się w czarne rurki, bokserkę, czerwoną koszule z długim rękawem, żeby nie było widać strupów i trampki.
Uczesałam się i zrobiłam lekki makijaż. Spakowałam potrzebne do szkoły książki do torby. Nie było ich zbyt wiele, w końcu był koniec roku szkolnego. Zbiegła po schodach na dół. Na stoliku zobaczyłam naleśniki i kartkę.
'My już wyszliśmy. Kochamy cię'
Zgniotłam ją zaciskając dłoń, a w drugiej trzymając naleśnika. Kiedy zjadłam śniadanie poszłam do szkoły. Przez całą drogę słuchałam piosenek Justina. 'One time', 'One less lonely girl', 'As long as you love me' i wiele innych. Dopiero kiedy wchodziłam na teren szkoły zdałam sobie sprawę że spotkanie z tym dupkiem (czyt. Krzyśkiem) będzie nie uniknione. Postanowiłam wziąć się w garść. Dobrze, że Karolina z Kaśką będą mnie wspierać. Jeszcze nie wiedzą co się wydarzyło, ale one zawsze mnie wspierają. Weszłam do szkoły głównym wejściem. Kiedy schodziłam po schodach podążając do sali matematycznej gdzie miałam lekcje poczułam jak w kieszeni wibruje mi telefon.

Nowa wiadomość od: Karolina
'Hej kochanie. Nas dzisiaj nie będzie. Nie damy rady jakiś wirus nas dopadł :( Pozdrowienia od Kaśki i powodzenia z Krzyśkiem ;**'

Odpisałam:
'Kurujcie się ;** A to z Krzyśkiem to już skończone. Wytłumaczę wam wszystko później. Wracajcie szybko ;**'

Nie czekając na odpowiedź schowałam telefon do kieszeni. Zadzwonił dzwonek. Wszyscy weszli do klasy. Nauczyciele pozwalali nam robić co chcemy więc wyciągnęłam telefon i zaczęłam słuchać Justina na słuchawkach. Kochałam i nadal kocham jego muzykę. Po 45 minutach zadzwonił dzwonek na przerwę. Kiedy schodziłam po schodach podążając do klasy chemicznej natknęłam się na Krzyśka. Nie zwróciłam na niego uwagi. On zszedł za mną na dół po schodach.
-Hej piękna.- uśmiechnął się jakby nic się nie stało.
-Wal się.- burknęłam.
-O co ci cho..
-O to że przelizałeś się z jakąś laską!
Byłam szczęśliwa, że będę miała to już za sobą. Wiedziałam że nic już nie odbuduje mojego zaufania do Krzyśka. Zrujnował to.
-To nie tak jak myślisz. - powiedział.
-Nic mi nie tłumacz! Po prostu mnie zostaw! Nie mam ochoty na ciebie patrzeć!
Dopiero teraz zauważyłam, że wszyscy się na nas gapią. Speszona i ze łzami  w oczach poszłam dalej nie zważając na nic. Miałam nie płakać. Miałam być twarda, ale jednak coś we mnie pękło. Poszłam pod klasę i usiadłam na ławce. Kątem oka zauważyłam, że ktoś usiadł na drugim końcu ławki i stopniowo się do mnie przysuwał. Nigdy wcześniej nie widziałam tego chłopaka, ale od razu mi się spodobał. Był bardzo przystojny. Miał brązowe oczy i malinowe usta. Ubrany był w fioletowe supry, bluzę i nisko opuszczone spodnie. Miał grzywkę zaczesaną do góry. Patrzyłam na niego jak na obrazek kiedy nagle jego słowa wyrwały mnie z myśli.
-Hej.- uśmiechnął się przyjaźnie.
-Cześć.- otarłam policzki z łez.
-Co się stało? Mogę ci jakoś pomóc?
-Nie. Dzięki za chęci. Już jest dobrze.- uśmiechnęłam się.
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Tajemniczy chłopak odszedł zapewne pod klasę gdzie miał lekcje.
-Na razie.- pomachał do mnie.
-Pa.
To było dziwne nie znałam nawet jego imienia, a przez pozostałe lekcje myślałam o nim....

2 komentarze: