*Lissa*
Obudziłam się zlana zimnym potem. To było straszne. Chyba do końca życie nie zmrużę oka. Nie chciałam być sama. Zbiegłam na dół z poduszką i kołdrą w ręku. Chciałam położyć się na dywanie w salonie tak, żeby być bliżej Justina, ale go nie obudzić. Mój plan niestety nie wypalił. Niezdarna strona mnie musiała dać o sobie znać akurat teraz. Kiedy przechodziłam obok ławy zepchnęłam z niej książkę, która z hukiem uderzyła o podłogę.
-Co do...- wybełkotał zaspany chłopak.- Lissa? Co się stało?- zerwał się na równe nogi.
Zmierzyłam go wzrokiem. Był w samych bokserkach. Był cholernie seksowny. Jego tors był umięśniony. Wcześniej to wiedziałam, ale nie zrobiło to na mnie takiego wrażenia jak teraz. Jego ciało zdobił tatuaż. Mały ptak w locie. Jego włosy były w nieładzie. Każdy sterczał z innej strony. Na jego tors opadał stalowy nieśmiertelnik. Jego piwne oczy były zaspane. To nienormalne, że myślę w ten sposób o chłopaku po tym wszystkim co się stało? Cóż, nigdy nie twierdziłam, że jestem normalna. Justin był jedyną osobą, której ufałam. Czułam, że mogę się przed nim otworzyć, że mogę być przy nim sobą, być z nim szczera. Panowała między nami intymność, ale tylko i wyłącznie w aspekcie psychicznym. Nie byłam przyzwyczajona do widoku mojego przyjaciela w samej bieliźnie. Zauważyłam, że Justin również wodzi wzrokiem po moim ciele. I w tym momencie uświadomiłam sobie, że stoję i gapię się na niego w samej bieliźnie. Oderwała wzrok od Justin i położyłam koc oraz poduszkę na dywanie obok kanapy.
-Co ty robisz?- zapytał Justin przyglądając się moim poczynaniom.
-Przepraszam, że cię obudziłam. Miałam zły sen. Co ja mówię?- zastanowiłam się. - To był koszmar!
W moich oczach stanęły łzy. Na samo wspomnienie o tych wydarzeniach mój żołądek dziwnie się wykręcał, a z moich oczu robiły się dwa szkiełka. Justin zauważył, że coś jest nie tak. On zawsze to zauważał. Był jak mój Anioł Stróż. Podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Już dobrze.- szeptał gładząc mnie po plecach.
Jego aksamitny głos był dla mnie jak środek uspakajający. Zawsze skuteczny. To niesamowite co on potrafił ze mną zrobić. Potrafił sprawić, że wszystko co złe wyparowywało. Wystarczyło, że był. Tego teraz potrzebowałam. Wsparcia prawdziwego przyjaciela. Uspokoiłam się i lekko odsunęłam od bruneta.
-Chcesz mi o tym opowiedzieć? - zapytał nieśmiało patrząc mi prosto w oczy.
-Chce ci się tego słuchać?- zapytałam smutno.
-Żartujesz sobie ze mnie?- powiedział zdezorientowany.
-Chcesz wysłuchiwać moich koszmarów?
Chłopak ciężko westchnął.
-Lissa, posłuchaj. Jeżeli przez opowiedzenie mi o tym co cię dręczy chociaż trochę ci ulży jestem gotów słuchać całą noc. Jeśli mógłbym zabrać ból i wnieść uśmiech na twoją twarz, zrobiłbym to. - zadeklarował twardo.
-Śniło mi się, że on wrócił.- moje oczy się zaszkliły.- Justin ja nie chcę, żeby on wracał, rozumiesz?
Justin spojrzał na mnie czule spod swoim długich rzęs i przytulił mnie.
-Nie wróci, obiecuję.- gładził moje plecy.- Nigdy więcej cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to. Rozumiesz?
-Tak. -wymamrotała ocierając łzy.
-Czas spać.- oświadczył Justin i położył się na wcześniej przygotowanym przeze mnie posłaniu na dywanie obok kanapy.
-Co ty wyprawiasz? To moje miejsce!
-Chyba nie sądziłaś, że pozwolę ci spać na podłodze.- uśmiechnął się.- No już! Wskakuj do łóżka!
-Dobrze, dobrze.- uśmiechnęłam się delikatnie.
Wsunęłam się pod koc. Nie mogłam usnąć. Przewracałam się z boku na bok.
-Justin...- wyszeptała nie będąc pewna czy chłopak śpi.
-Mhm?- wymamrotał.
-Tu, na kanapie jest sporo miejsca.- powiedziałam nieśmiało.
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Proszę o komentarze. To dla mnie bardzo ważne.
Dawaj mi następny!!! Prosze. :(
OdpowiedzUsuńCudowne :)) Jak zawsze ^^
OdpowiedzUsuńWyczuwam wątek miłosny XDDD
OdpowiedzUsuńOMB *.*
OdpowiedzUsuń"Tu na kanapie jest sporo miejsca" hahahahhaha <3
http://next2ujustinbieber.blogspot.com/
zapraszam tu <3
uiwfyguvf zakochałam się w tym <3
OdpowiedzUsuńdnbvcjsbvsbc hgdbfcghdsbfcb hdsb fcgs...ciekawe co bd dalej..kocham cię
OdpowiedzUsuńWeź dawaj następny :*
OdpowiedzUsuń