Przeszła parę kroków i zatrzymała się. Nie wiedziałem co się stało. Po chwili wybuchnęła płaczem. Podszedłem do niej i przytuliłem. Chciałbym móc przytulać ją do końca życia. Chciałem, żeby była bezpieczna. Ze mną lub bez. Po prostu bezpieczna. Lissa wtuliła twarz w mój tors cały czas łkając. Widok jej łez sprawiał, że i mi oczy się zaszkliły. Pewnie już wiecie, że nie znoszę kiedy płacze. Dlaczego? Świadomość, że jest smutna dobijała mnie. Często to była moja wina. Nienawidziłem się za to. Ona była dla mnie najważniejsza. Była całym moim światem.
-Już dobrze.- wyszeptałem.- Jestem tu.
-Wiem to.- powiedziała przez łzy.
Staliśmy wtuleni w siebie, aż Lissa się uspokoiła. Chciała ruszyć w stronę łóżka. Zauważyłem, że chodzenie sprawia jej ból. Bez chwili namysłu wziąłem ją na ręce i posadziłem na łóżku. Podniosłem z podłogi jej spodenki. Przystawiłem je do jej stóp tak, żeby mogła je założyć. Zapiąłem na niej moją kurtkę. Podniosłem ją z zamiarem wyniesienia z tego domku i zabrania do domu. Jęknęła z bólu.
-Przepraszam.- powiedziałem skruszony.
Nic nie odpowiedziała. Wtuliła się w moje ramię. Złapałem ją jak najdelikatniej umiałem i wyszedłem z domku.
-Gdzie się pan wybiera?- zapytał mężczyzna stojący przy radiowozie.
-Zabieram ją do domu.- odpowiedziałem oschle nie zatrzymując się.
-Przykro mi, ale to niemożliwe.- powiedział stanowczo.
-Justin, chcę jechać do domu.- wymajaczyła Lissa.
-Kim pan dla niej jest?- dopytywał podejrzliwie mężczyzna.
-Bratem.- skłamałem.
-Dobrze. Proszę jechać ostrożnie.
Skinąłem i poszedłem w stronę mojego samochodu. Podszedłem do drzwi od strony pasażera. Otworzyłem drzwi i wsunąłem Lisse na siedzenie. Spała. Tylko wtedy widziałem u niej spokój. Zamknąłem drzwi. Lissa się wzdrygnęła. Szybko pobiegłem do drzwi od strony kierowcy i wsiadłem do samochodu. Lissa dalej spała. Pogładziłem ją po głowie po czym wsunąłem kluczyki do stacyjki i ruszyłem. W czasie jazdy co chwila zerkałem na Lisse. W pewnym momencie się obudziła.
-Dziękuję.- wyszeptała na tyle głośno, że mogłem ją usłyszeć.
Złapałem ją za rękę. Chciałem, żeby czuła moją obecność, żeby czuła, że może na mnie liczyć. Chyba tylko tyle mogłem wtedy dla niej zrobić. Jechaliśmy w ciszy cały czas trzymając się za ręce. Dojechaliśmy pod jej dom po jakiś 30 minutach. Wyszedłem z samochodu, żeby otworzyć drzwi Lissie i zaprowadzić ją do wejścia.
-Justin...- powiedziała cicho.
-Tak?
-Mógłbyś...- wahała się.- Możesz ze mną zostać?
-Nie wiem czy to dobry...
-Proszę, nie chcę być teraz sama.
-Dobrze.
Weszliśmy cicho do domu. Nie chcieliśmy obudzić rodziców Lissy. Przechodziliśmy przez kuchnię i zobaczyliśmy na stole kartkę.
'Jesteśmy u babci. Wrócimy w poniedziałek. Jesteś już dorosła, więc możesz zostać sama. Nie rozwal domu. Mama'
Byliśmy sami w domu. Szczęście w nieszczęściu. Będę mógł zająć się Lissą jak należy. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Była strasznie słaba i niemal spała. Położyłem ją na łóżku. Zdjąłem kurtkę i buty po czym przykryłem. Chciałem wyjść. Miałem zamiar spać w salonie. Nie chciałem, żeby pomyślała, że wykorzystuje tą sytuacje, żeby się do niej zbliżyć. Tak wcale nie było. Chciałem tylko być przy niej, bo wiedziałem, że tego potrzebowała. Kiedy wychodziłem z pokoju usłyszałem za sobą cichy głos.
-Gdzie idziesz?- zapytała z niepokojem Lissa.
-Będę spał w salonie. Nie bój się. Nie dam cię więcej skrzywdzić.- podszedłem do niej i pocałowałem w czoło.- Obiecuję.- wyszeptałem.
-Dziękuję.- powiedziała cicho.
-Nie masz za co.- powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Zamknąłem drzwi wejściowe do domu po czym udałem się do salonu. Rozebrałem się do bokserek, wziąłem z fotela koc i położyłem się na kanapie. Była duża. Dosyć wygodna. Jak zawsze przed snem zacząłem myśleć. Jak ja mogłem do tego dopuścić? Bieber, idioto! Ta dziewczyna zamieszała mi w głowie. Nie zamierzam się tego wypierać. Taka jest prawda. Kocham ją najmocniej na świecie. Jakiś głos we mnie mówił, że muszę chronić ją za wszelką cenę. Ale chyba nie tylko dlatego, że ją kocham... Nieważne. To przeszłość. Skoro mowa o przeszłości.. Powinienem powiedzieć Lissie, że kiedyś się przyjaźniliśmy. Wiedziałem, że skąś ją znam, ale za Chiny nie wiedziałem skąd. Dopiero rodzice Lissy mi to powiedzieli. Czułem, że coś mnie z nią łączy. Jakaś niezwykła więź. Dobra Bieber. Koniec na dzisiaj. Odwróciłem się na bok i zasnąłem. Nad ranem obudził mnie jakiś łomot.
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Cały rozdział z perspektywy Justina. Słodki jest *o* Mam nadzieję, że się podoba :) Rozdziały będą się pojawiały co dwa dni. Pisanie naprawdę nie jest proste. Pewnie teraz polecą teksty, że skoro to takie trudne to po co wgl się za to brałam. Mam swoich czytelników (chyba) i ich kocham, a poza tym lubię to robić i chyba mi to jakoś tam wychodzi. Mam nadzieję, że ze mną zostaniecie :)
PROSZĘ O SZCZERE KOMENTARZE.
Ask : http://ask.fm/MaRtAsZz
#MuchLove
świetne. *.* czytam każdy rozdział i każdy komentuje. :) /k
OdpowiedzUsuńTo jest świetnie. Dziewczyno piszesz doskonale. Ja czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością. Wiem, że pisanie jest trudne, ale robisz to cudownie więc nie masz na co narzekać. Kochana to jest boskie. *-* Kocham Cię Siostro i pozdrawiam serdecznie <3
OdpowiedzUsuńSuper czytam każde rozdziały twojego opowiadania i cekam na następn :D
OdpowiedzUsuńKuffa ! Dawaj mi następny TERAZZ!!!!
OdpowiedzUsuńmiały być co 2 dni - mineły 4 ...
OdpowiedzUsuńsama piszę i wiem jakie to trudne, według mnie 2 dni to i tak bardzo szybko ;D świetny rozdział, ale mogliby spać razem *.*
OdpowiedzUsuńboże, nakręcasz tych swoich czytelników, że rodziały będą co 2 dni a mija już chyba tydzień i dalej nic, to po co nas nakręcasz? od teraz przestaje to czytać bo czekanie nie ma sensu, już powoli zaczynam zapominać o czym to wgl było. patrz jak tracisz czytelników.
OdpowiedzUsuńBoże jak mi was żal ! Postawcie się na jej miejscu i też spróbujcie napisać rozdział w ciągu 2 dni. To nie jest takie łatwe jak wam się wydaje. Też tak myślałam ale jak zaczęłam sama pisać to nie było już tak fajnie. Żeby dobrze napisać rozdział trzeba miec wene a nie od tak napisać. To jest trudne więc zastanowcię się zanim coś napiszcie. Dobra tak denerwujcie się ale żeby odrazu takie coś ? Żałosne
OdpowiedzUsuń